Xining -islamskie miasto w Chinach
Jeśli się zastanawialiście czy islam jest zakazany w Chinach to oczywiście, że nie jest. Aż dwie prowincje są muzułmańskie: Qinghai i Sinciang. W tym artykule zabieram was do islamskiego miasta Xining w prowincji Qinghai. To miasto otwierające drogę do Tybetu. Opowiem czym mnie zaskoczył, jakie są tam tradycje oraz co dobrego możemy w nim zjeść. I czy wegetarian da radę przeżyć. A jak wygląda ramadan w Chinach? Odwiedziłam meczet Dongguan w czasie wielkiego święta.
Liczbę muzułmanów szacuje się w Chinach na 20-22 mln. I dwie prowincje są muzułmańskie zapytacie? Ano, po pierwsze ponoć władze zaniżają faktyczną liczbę wyznawców islamu, a po drugie są to prowincje bardzo słabo zaludnione.
Na dole artykułu znajdziesz informację o kolei tybetańskiej, godzinę odjazdu z Xiningu do Lhasy oraz cenę biletu.
Xining- miasto starsze niż Polska
Po drodze z Zhangye do Xiningu mijałam parujące po deszczu pagórki, porośnięte dość gęsto niemal czarnymi, niskimi krzakami. W tle majaczyły ośnieżone szczyty gór. Za oknem pociągu jadącego 300km/h przewijały się stada krów, bawołów, owiec, kóz. Między nimi stały pasterskie namioty należące do nomadów. Właśnie wjeżdżałam na Płaskowyż Tybetański.
Moim celem była stolica zachodnio-chińskiej prowincji Qinghai i największe miasto płaskowyżu. Xining jest bardzo stary, bo już 2200 lat temu wiódł tu szlak solny, a później część Szlaku Jedwabnego. Nie uświadczymy tu jednak zbyt wielu zabytków, ani tym bardziej starówki. Moja chińska koleżanka się dziwi: – Chcesz starówkę to jedź to Xi’An! Oto chińskie prawo nowoczesności. Tym bardziej, że wiele meczetów i innych świątyń zniszczono w trakcie niesławnej ‘rewolucji kulturalnej’ za komuny.
Xining na pewno nie jest na liście top 10 Chin, więc po co tu przyjeżdżać? Musicie wiedzieć, że region Qinghai uwodzi miłośników natury, w końcu to brama do Tybetu! Xining ją otwiera.
W okolicy pełno wspaniałych jezior, jak solne Caka Lake, czy największe jezioro w kraju- Koku Nor. Królują tu piękne góry, surowe pejzaże i kwitnące łąki, urokliwe miasteczka i wioski, klasztory buddyjskie. Stąd rusza się w dalszą drogę w stronę Lhasy. Islam miesza się tu z buddyzmem.
Łatwo się tu zaaklimatyzować przed dalszą podróżą. Region jest położony na wysokości od 2000 do 4000 metrów nad poziomem morza. Z Xiningu jedzie pociąg do Lhasy, stolicy Tybetu.
Miasto inne niż wszystkie
Chociaż Xining liczy sobie ponad 2 200 000 mieszkańców, czyli więcej niż Warszawa, a tyle co samo Paryż, to nie uświadczymy w nim uświadczyć wielkomiejskości. Życie toczy się na ulicy, którą wypełniają siedzący ludzie. Jedni gapią się bez celu przed siebie, inni grają w chińskie szachy. Spora część mieszkańców wyznaje islam, a co za tym idzie, wśród zajmujących na ulicach widać głównie stojących i gapiących się mężczyzn. Nie, nie zaczepiają jak w Maroko czy Turcji.
Ramadan w Chinach
Akurat, kiedy przybyłam do miasta kończył się ramadan. Muzułmański post, podczas którego nie można jeść ani pić za dnia. Obżarstwo zaczyna się dopiero nocą. Wraz z Ling, Chinką z okolic Hong Kongu docieram do Wielkiego Meczetu. Jako kobiety nie powinnyśmy mieć tam wstępu, ale wchodzimy. Na dziedzińcu są prawie sami mężczyźni i dzieci obojga płci. Z kobiet tylko parę zabłąkanych turystek, ale wyznawcy Mahomenta bardzo przyjemnie nas witają.
Nie mogłyśmy wejść tylko do środka, do sali modlitw. Zaś podczas modłów na dziedzińcu musiałyśmy się wycofać do samego tyłu. Mężczyźni nie mieli tego problemu. Jako turystki w tym jedna biała zwracaliśmy dużą uwagę. Duchowni nas powitali i zaprowadzili do najstarszego nauczyciela. Wymieniliśmy kilka zdań, po czym nauczyciel poszedł do swoich wiernych. Duchowni karmili swoich zgromadzonych arbuzami i poili wszystkich gorącym mlekiem. Nam też się dostało. Co było bardzo miłe i przydatne w lodowatym wieczorze. Wyobraźcie sobie, że w czerwcu trzeba było ubrać zimową kurtkę.
Wokół dzieciaki ganiały z piskiem.
Meczet Dongguan Mosque
Meczet Dongguan Mosque jest uznawany za najważniejszy monument miasta. Zaimponował mi swoimi wymiarami, jest nie tylko największy w Xiningu, ale i w całym regionie Qinghai. Jego najstarsza część, skrywająca salę modlitewną została zbudowana w XIV wieku, zaś minarety i część zewnętrzna 15 lat temu. Koniecznie musicie zobaczyć meczet nocą, kiedy rozbłyskuje światłem neonów.
Co można zjeść w Chinach w Xiningu
Największą atrakcją w Xiningu jest ulica, a raczej kilka ulic wypełnionych gastro barami i restauracyjkami. Orientalne zapachy roznoszą się po okolicy. Niestety z racji trwającego ramadanu na najważniejszej z nich, Mojiajie Street panowało zbiorowe zamknięcie lokali. Idąc dalej natrafiamy jednak na inną ulicę, gdzie tłumy szturmują lokale gastronomiczne.
W najbardziej tłocznym, jako dekoracje wiszą zdobione czaszki baranów. Jest to bardzo creepy, co kontrastuje z gwarem lokalu. Jak to na górskim terenie bywa, to właśnie baranina króluje na talerzach. Między stolikami,co nuż przejeżdża wędrowny wózek, z którego sprzedawany jest słodki jogurt. Specjalność regionu. Do tego można zakupić jeszcze słodki napój z pływającymi w środku nasionami zboża.
Ling zamówiła dziwne zimne noodle Niangpi specjalność Xiningu, zaś ja coś, co wyglądało jak pieczone ziemniaki. Okazało się, że to nie kartofle. Było to Liangfen, gorąca galaretka, robiona z groszku, podlana wieloma sosami, które dość mocno paliły w gębie.
W Xiningu nie widziałam wielu młodych ludzi. Większość mieszkańców to osoby w średnim wieku i starzy. Młodzież wyjechała za pracą do Pekinu lub Szanghaju.
Kolej tybetańska
Z Xiningu odjeżdża jeden pociąg do Lhasy dziennie. Zaś inne pociągi do Lhasy stają w Xiningu na 20 minut.
Cena za hard sleepr 495CNY, a za soft sleeper 781CNY.
Jeśli chodzi o zezwolenia na zwiedzenie Tybetu, z tego co słyszałam najtaniej jest załatwić w Chengdu. Ponoć w dobrej cenie załatwia je tamtejsza sieć hostelu. Nie jest to sprawdzona informacja.
Pociągi jadące do Lhasy przez Xining 2020
Świeże informacje co do rozkładu możecie sprawdzić na Travel China Guide.