Akt 1
Godzina 20 wieczorem
Przemierzasz miasto w poszukiwaniu żeru. Nie, nie wydaje ci się, nie potrzebujesz skierowania do psychiatryka z powodu paranoi.Wszyscy na ulicy się patrzą w twoją stronę. Inne osobniki białego gatunku nie występują w okolicy. Jesteś jedynym przedstawicielem swojej rasy. Prawdziwy biały kruk z naciskiem na biały.
Wchodzisz do lokalu. Ruch zamiera i wszystkie oczy zostają skierowane na ciebie
Ni Hao wo chi su -Dzień dobry jestem wegetarianinem.( Mój statek kosmiczny wylądował, a ta antenka na głowie kiedyś odpadnie!) Restauracja w śmiech
Heee?– Kelner – Restauracja w śmiech
Wege – ta-ria-ninem– Restauracja w śmiech
Heee?– drapie się po głowie- Przybiega szef kuchni- Restauracja w śmiech
Wo Chi Su!!!!! (kurwa) – Restauracja w śmiech
Heeee?-Restauracja w śmiech
Wooo- Chii- Suuu!- Restauracja w śmiech
Heeee??????
Ło czi su!!!!
Heee? Przybiega cała obsługa łącznie z śmiejącymi się kuchnią i sprzątaczkami
Łooo Czi Suuuuuuuu!!! – Trwa narada, restauracja dalej ma zaciesz
W końcu pokazujesz telefon z chińską trasnkrypcją Wo Chi Su
– Aaaa! Czy Suu!!! Nie ma! Ale obok mają! Odprowadzanie do drzwi ze wskazaniem kierunku. Restauracja w śmiech
Koniec Aktu pierwszego
Akt drugi
Ulica.
Nie wchodzisz do wskazanego lokalu, bo już spoza progu widzisz skierowane w twoją stronę spojrzenia.
Mijasz jeszcze 3 wyłądowane ludźmi po brzegi, ale nie wchodzisz, bo czujesz mięsny zaciesz na 20 km
Pojawia się ona. Ta kanajpka. Ludzie w środku.
Ło czy su…
Co???
Chyy suuu!
Heeee?
Chyy suuu!– Wyciągasz chińskie napisy ze skreenu w telefonie
Aaaaa! Czi suu!
Co polecasz? ( pokazujesz screen z tłumacza w telefonie)
Heeee?
Nie mięso!
Heee? ( drapie się po głowie) Przybiega cała kuchnia i reszta kelnerów
Heee????_ zbiorowo
Naradzają się. Chyba zaraz stąd wylecę!
Aaaa!!!!
Masz ochotę na lokalne specjały, a w twoim screenowym słowniku są tylko warzywa i makaron
Dostajesz zupę z noodlami i warzywami à la polska zupa.
Akt 3
15h następny dzień
Widzisz dużo ludzi wsiadających do windy zewnętrznej obklejonej pstrokatymi zdjęciami jedzenia. Krewetki za 10 zł. Pycha!
Wsiadasz za śledzonymi i jedziesz tam gdzie oni
Wysiadasz za nimi na 3 piętrze i idziesz przez salon gier do części z resturacją i knajpkami.
Wybierasz jedną wyglądającą przyzwoicie, gdzie siedzi sporo ludzi. Oczywiście już od momentu wjechania na piętro wszyscy się patrzą w twoją stronę. Ktoś robi ukratkiem zdjęcie.
Widzisz apetyczną białą zupę na zdjęciu. Pewnie rybna.
Wyciągasz screena ze zdjęciem ryby i pokazujesz bufetowej raz na zupę raz na zdjęcie.
Zaczyna się zbierać koło niej kółko ciekawskich, ale ona wychodzi za kontuar żeby się przyjrzeć zdjęciu. Kiwa głową. Yes! yes! Składasz zamówienie.
Kucharze i kelnerzy z pustego baru obok prychają z pogardą.
15 min później
Dostaje zupę mleczą z nasionami chi i migdałami na słodko