Choć pipi we Francji kojarzy się z pójściem szybkim krokiem w wiadome miejsce, to pi (pisane phi) pod tajsku oznacza duchy. A tych Tajowie boją się strasznie i szybkim krokiem uciekają przed nimi gdzie pieprz rośnie… Serio!
My turyści duchów się nie boimy. Hej ho! I dziarskim statkiem udajemy się na wyspy. Niegdyś tak dziewicze, że aż Leonardo Di Caprio po nich biegał na bosaka, dziś przez to że Leonardo Di Caprio biegał tam na bosaka są kombajnem turystycznym. Rafa się odbarwiła tak od kremów z filtrem spływających z turystów, że na jakiś czas zamknięto słynna plażę Maya Bay.
Tajlandia w super cenie z Kijowa od 1400 zł w najlepszym sezonie listopad-grudzień 2019
Ptak to czy motyl?
Wyobraźcie sobie dwie zatoki, jedna pyszni się turkusem, druga głębokim szmaragdem. Przedzielone pasem zieleni i plaż dają obraz różnokolorowych skrzydeł tropikalnego ptaka! Wynurzam się z ciepłej wody i czuje dreszcze z zimna.. Czemu? Temu, że jest ponad 30 stopni,a woda okazuje się cieplejsza od powietrza.
Przed nami widok jaki znają wszyscy z folderów o Tajlandii. Łódki, morze w kolorze lepszym od Photoshopa i niezwykłe wapienne formacje skalne wynurzające się z wody. Zwykle agencje turystyczne zachwalają oszukańczo tym pocztówkowym obrazkiem pobliskie Krabi. Parę godzin spędzonych na niespecjalnym Krabi wystarczyło by wiedzieć, że w Krainie Uśmiechu są lepsze miejsca. Na przykład Phi Phi…
Phi Phi Don jest jedyną zamieszkałą wyspą spośród 6 składających się na archipelag Mu Koh Phi Phi. Porośnięta gęstą dżunglą ma swoje turystyczne centrum skondensowane na jakimś kilometrze kwadratowym. Wszędzie jest blisko. Brak dróg sprawia, że wreszcie można odpocząć od wszechobecnego w Azji jazgotu skuterów. A co ciekawe jest to jeden najwcześniej zamieszkałych w prehistorii regionów w Tajlandii. Czy można sobie wymarzyć wspanialsze miejsce na wakacje?
Phi Phi Don jest jedyną zamieszkałą wyspą spośród 6 składających się na archipelag Mu Koh Phi Phi.
Tymczasem mój kompan drze się w niebogłosy. To niepostrzeżenie poziom wody podniósł się i już niemal nie sięgała naszych plecaków pozostawionych na plaży. Na szczęście w porę to zauważyliśmy i nie zalało nam sprzętu.
Świecący plankton
Świecący plankton można spotkać przy brzegach Ko Phi Phi Le czy półwyspie Rai Leh znanym jako Railay. Zielony plankton który świeci to zjawisko bardzo ulotne, gdzie był wczoraj, dziś go nie zastaniecie. W poszukiwaniach pomagają agencje turystyczne oferujące wycieczki po jego tropie.
Komu się spodoba wyspa Phi Phi
Hordy turystów atakują archipelag od kiedy na Maya Beach stąpał po białym piasku wielki aktor. Zapomnijcie więc o dzikiej wyspie z filmu ‘Plaża‘. Takie znajdują się na nienadpsutej jeszcze przez turystykę Birmie, ewentualnie w pobliskim Parku Narodowym Ao Phang Nga. W tamtym parku istnieje oryginalna wyspa służąca za scenografię do książki ‘Plaża‘. Nota bene książka jest o wiele lepsza od filmu.
Phi Phi przypomina każdy inny popularny kurort na kuli ziemskiej. Archipelag wyróżnia niesamowita przyroda i piękno, wszak takich cudów natury jak świecący plankton nie ogląda się codziennie. Na wyspach każdy znajdzie coś dla siebie, naturę, ciekawskie małpy chętne na batona, dziwne światynie (jak np Świątynia penisów Phra Nan;), jaskinię Tham Viking udekorowadą malunkami Wikingów, imprezy w barach na plaży. Święty spokój i absolutna cisza są do znalezienia, ale nie występują w najbardziej turystycznych miejscach archipelagu.
Imprezy na wyspie
Niemal każdy plażowy bar na plaży oferuje spektakl tańczących z ogniami. W jednym barze giętki Taj skacze po rozwieszonej na wyskości linie żonglując płonącymi kijami. Tuż obok trzech młodych chłopaków z nagimi torsami i pochodniami w ręku wskakuje na siebie układając się w piramidę. Taki widok to codzienność w tajskich miejscowościach turystycznych, trzeba przyznać, że umiejętności chłopaków z Phi Phi bardziej niż gdzie idziej wprawiają w zachwyt,
Droga do Pipi- relacja
Po ostrych targach co do ceny i smętnych poszukiwaniach autobusu z najbardziej rozkładalnym siedzeniem czekam jednocześnie pochłaniając gorącą zupę-fenomen obok Khao San Road. Zniecierpliwiona rozglądam się za sygnałem kasjerki z agencji turystycznej. – Możesz jeść spokojnie -Autobus się spóźni. – Czemu mnie to nie dziwi? Na przystanku poznaje Polaka. Nie możemy się nagadać do tego stopnia, że szajba odbija jednemu z tkliwych pasażerów- 5 minut!!!Czy możecie się zamknąć na 5 minut?!!! Tylko usnę i możecie gadać dalej! – obrusza się typ , który nas wcześniej zamordował wzrokiem z 15 razy- a wiedzcie, że wcale nie rozmawiamy głośno-OK Ok! Cisza jest męcząca. Minęło z 20 minut a bazyliszek dalej nie śpi… Potem znowu się obraca z laserem w oczach. Nie powiedzieliśmy ani słowa przez pół godziny.
Po końskiej dawce środków przeciwbólowych w końcu i ja zapadam w sno-malignę. Wybudza mnie z niej brutalny wrzask-Pipi Pipi-!!! drą się Tajowie. Przesiadka! Ledwo wybudzeni z niekomfortowego snu pasażerowie gramolą się do wyjścia. Pipi! Pipi! Obudźcie się!!!Bus czeka !!Jazda! Wysiadka. Pipi Pipi-Nie musi mówić nic więcej. A raczej krzyczeć. Zimna przystań gdzieś nad ranem. Obraz mi się rozmywa.. Tu! tu! tu! Pi Pi! Pi Pi!! Cała grupa zombi podąża za tajskim poganiaczem turystów. W tym kraju się nie zginie. Wreszcie prom. Morze Adamańskie. Ukochane. Najpiękniejsze.
Słońce i zapach morza jakim się cieszę na górnym pokładzie wynagradzają cały ból nocnego transportu. Potem jest już tylko lepiej. Kiedy docieramy do celu na przystani lepszej niż bajkowa rzuca się na nas tłum usługodawców. Hotel!Transport! Łódka! Wycieczka! Tu! Ja! Ja! Chodźcie ze mną! Po uiszczeniu opłaty za wstęp i przebiciu się przez tłum natarczywców wreszcie można nacieszyć się wyspą Phi Phi.
Moje oczy przeżywają orgazm na punkcie widokowym. Jeżeli niebo istnieje to pewnie tak wygląda. W necie pisało, że można obejść górę od drugiej strony miasteczka, żeby nie płacić za wstęp. Otóż już nie można. Tajowie nie przepuszczą okazji do zarobku.
Koszty
- Na wyspach ceny są o wiele wyższe niż na lądzie. Na szczęście w supermarketach kształtują się na podobnym poziomie co w reszcie kraju.
- Z reguły wszystkie agencje turystyczne na wyspie Phi Phi oferują tą samą wycieczkę. Warto się przejść po kilku i znaleźć najtańszą ofertę, do tego dobrze się jest ostro targować.
- Kto woli samotne wyprawy bez trudu znajdzie łódkę, która go zabierze gdzie tylko mu się zamarzy.
Wybierasz się do Tajlandii? Może zainteresuje Cię artykuł:
- Co warto zobaczyć w Bangkoku
- A co tutaj tak pachnie?? Ogród botaniczny królowej Sirikit
- Ko Chang- moja ulubiona tajska wyspa
- Koh Samet- nieznana tajska wyspa
- Erawan Park Narodowy słynny z wodospadów
- Co zwiedzać w Tajlandii- krótki przewodnik
- Tajlandia – Bangkok. Informacje praktyczne
- Szmaragdowy Bangkok- a to się zdziwisz!
- Jak się dostać z Bangkoku do Chiang Mai
- O Taju ugryzionym przez pytona w przyrodzenie i o dojeniu węży słów kilka.
- Koh Nang Yuan i Koh Tao. Dlaczego uciekłam z krainy kolorowych rybek
- Wioska Długich Szyi
- Pak Khlong Talat – targ kwiatowy w Bangkoku
- Cuda i dziwy. Północ Tajlandii
- Festiwal latarni w Chiang Mai
- Koh Samui
- Gdzie w Bangkoku kupić komputer
pięknie tam jest 🙂