1.Kraków
Kiedyś niegrzeczne dziewczynki straszyło się Nową Hutą. Pojedziesz tam i cię zgwałcą! Albo: Nocą napadną cię dresy! Dziś nie ma bezpieczniejszego miasta niż Kraków, zaś o Hucie wiemy, że to bujdy na resorach i w policyjnych statystykach ta dzielnica stoi wysoko pod względem bezpieczeństwa.
Miejsce moich narodzin nie bez powodu jest uważane za najpiękniejsze w Polsce. Nie tylko wypełnione jest mnóstwem niesamowitych historii, cudownych zabytków, ale przede wszystkim ma wspaniałą atmosferę, którą najbardziej można poczuć na Kazimierzu i w Podgórzu. Większość mieszkańców to kobiety, więc poziom bezpieczeństwa i komfortu psychicznego jest wysoki. Kraków jest jak przystojny i inteligentny facet, może być na raz, ale lepiej smakuje na dłużej. Wpadnij się z nim pobawić do Forum Przestrzenie albo na Dolnych Młynów, gdzie poza imprezami odbywają się też wydarzenia kulturalne. A może wolisz festiwal? W dawnej stolicy ich nie brakuje: Miesiąc Fotografii, Festiwal reportażu, itp. Z głodu też nie umrzesz, z braku napitku tym bardziej. Ostatnio w Krakowie naotwierało się wiele wegańskich lokali, a i dla mięsożerców nie braknie jedzenia. W stolicy barów i knajp posucha nie grozi.
2.Pokhara, Nepal
Pokhara długo była znana jako drugie miejsce gdzie osiedlali się hipisi, zaraz po Goa. Hałaśliwe imprezy? Nie, tutaj rządzi duchowość i natura. Po to u progu trzeciej dekady życia tysiące ludzi ściąga do Nepalu .Pokhara jest jak duchowa czystość, położna nad malowniczym Jeziorem Fewa, i pod śnieżnymi szczytami. Krystaliczna. Chociaż już nadpsuta. Inwazją chińskich turystów. Jeszcze całkiem nie zalali Pokhary, ale nie ma co odkładać podróży na kiedyś tam.
Poznałam w nim wielu fajnych ludzi odpoczywających po wielomiesięcznych trekingach po Nepalu. W Pokharze ma się po prostu ochotę zatrzymać na dłużej. W ciągu ostatnich lat przeszła ewolucję z zapadłej mieściny i teraz jest znanym turystycznym kurortem. Czy to odarło ją z magii poranka? Nie. Można w niej spędzić całe tygodnie zdobywając okoliczne góry, pływając łodzią po jeziorze, latać na paralotni.
3.Yangshuo, Chiny
Yangshuo to zdecydowanie jedno z najpiękniejszych miejsc na Ziemi, i nie ma co, ale musisz je odwiedzić przed śmiercią. Nie wierz w bzdury, które piszą na niektórych blogach, że Chiny to ciężki kierunek podróży. Nie znam łatwiejszego, a już na pewno nie dla samotnej podróżniczki. Po drodze jako samotnie podróżująca kobieta wzbudzisz ich zdziwienia, ale i zachwyt. Lokalsi na pewno nie pozwolą ci na chwilę samotności, zawsze będą z tobą i będą chcieli pomóc. Ściągnij sobie tylko translator Youdao i angielski off line, żeby się dogadać z tymi co się językiem Szekspira nie posługują. Sam pejzaż Yangshuo jest wypełniony magicznymi pagórkami, ostańcami, zapachem pól wieczorem warto obejrzeć spektakl wystawiany na jeziorze pod pagórkami. Najbardziej po tym fenomenalnym pejzażu lubiłam jeździć rowerem, a musisz wiedzieć, że nowych tras ciągle przybywa.
4.Hoi An, Wietnam
Hoi An to stare miasteczko leżące obok nowoczesnego Da Naang w środkowym Wietnamie. O jego brzegi uderzają fale Morza Południowochińskiego. Najbardziej zachwyciła mnie starówka wypełniona żółtymi i pomarańczowymi domami. Pomieszały się tu wpływy trzech wielkich kultur obecnych od setek lat w Hoi An: japońskiej, chińskiej i wietnamskiej.
Miasteczko słynie z krawiectwa, jeden zakład krawiecki stoi przy drugim, uszyją ci co tylko zapragniesz, od zwykłej koszulki po haute couture. Sama tam zamieniłam mój plecak wielkości szkolnego na wielką walizę. Do tego całe dni spędzałam na plaży, albo zwiedzając okolicę na rowerze albo lokalnym targowisku, gdzie można dostać tyle potraw, że aż ciężko sobie to wyobrazić.
5.Islandia
Islandia to mała wyspa wielkich krajobrazów. Trzy razy jest mniejsza od Polski, a ile do oglądania! I co najważniejsze nadaje się jak żaden inny kraj na samotną podróż autostopem. A musicie wiedzieć, że większość atrakcji znajduje się przy jednej drodze okrążającej całą wyspę. Przyjemności dla oka i ciała jest na niej bez liku: gorąca rzeka, lodowce, turkusowe źródła, potężne wodospady, wulkany, malownicze góry, siedliska elfów, festiwal lodów o dziwnych smakach. Sam Reykjavick to szalenie sympatyczne miasteczko, zaciszne i przyjemne.
Czy wciąż marzysz o podróży solo? A może już się wybrałaś na samotną wyprawę?
Świetny post, cudne miejsca!
Chętnie bym je odwiedziła…. może kiedyś się uda 🙂