You are currently viewing Marzenie o podróży w kosmos

Marzenie o podróży w kosmos

 

Za oknem kłębiły się puchate pasma różowych, fioletowych i niebieskich  galaktyk zawieszone w bezkresie, lata świetle mrugały do mnie oka wybuchających super nowych, nad wszystkim unosił się kosmiczny pył. Mój statek nie leciał, on w zasadzie płynął w przestrzeni, a wspaniałe pejzaże przesuwały się powoli, jakby w zwolnionym tempie. Widok się nie kończył.

Wraz z tym snem obudziło się we mnie dawne pragnienie kosmosu. Kiedy byłam dzieckiem nie marzyłam o palmach na Karaibach ani o stawianiu zamków z piasku na nadbałtyckiej plaży, nie chciałam zdobywać śnieżnych szczytów, ani bieguna polarnego, nie marzyłam o Mont Evereście, nie chciałam jechać do Paryża i patrzeć na Wieżę Eiffla, nie chciałam jeść kasztanów z placu Pigalle, nie marzyłam o zabawach w Disneylandzie ani nawet Rabkolandzie. Chciałam się znaleźć w stanie nieważkości. Stąpać po skalistej pustce planet i księżyców, odkrywać nieznane. Najpierw słuchałam historii o Łajce pierwszym psie w kosmosie, potem patrzyłam na jej rysunek w atlasie. Na zdjęcia Gagarina i Armstroonga. Zbierałam w segregatorach wycinki z gazet. O bezzałogowych sondach zbierających ziemię na Marsie, o rakiecie, która wybuchła zaraz po starcie niosąc śmierć załodze. W latach 90 kiedy byłam dzieckiem do Polski wchodziły kuchenki mikrofalowe i telefony komórkowe. Rzeczy, których byśmy nie mieli.

Potem przyszła faza na Strefę 51, gdzie niby Amerykanie mają przechowywać szczątki kosmitów. Tropiłam obcych, zgłębiałam tajemnicę piramid, Azteków, Inków, Egipcjan. Przeczytałam chyba wszystkie książki Lema, uwielbiałam te jego światy. Pochłonęłam ‘Niezwyciężonego’ nie ruszając się całą noc z miejsca. Ciekawe na ile prorocze by

Dziś poza fantazjami erotycznymi w próżni kosmicznej i myślami o samotności Łajki i na stacji nie zostało mi wiele z zachwytami marzeń.

Kiedyś o podbój kosmosu ścigały się Stany I Rosja, kiedy przestali temat zamarł w miejscu. dziś w końcu Chiny się wzbogaciły na tyle, żeby porządnie skopać im dupę. Ludzie też się wzbogacili na tyle, żeby kupować fikcyjne działki na Księżycu i drążyć temat turystyki kosmicznej.

Znani ze skąpstwa Holendrzy chcą wysłać pierwszy lot na Marsa. Bilet dla podróżnych-kosmicznych konkwistadorów jest przewidziany tylko w jedną stronę. Misję ma sfinansować realizowany i sprzedany do telewizji reality szoł z życia załogi i jej wyprawy. Z 202000 osób wybrano finałową setkę, w tym aż trójkę Polaków. Ja się zastanawiam tylko, czy to nie taka sama prowokacja, jak kiedy Holendrzy zorganizowali reality szoł, pt. wygraj nerkę na przeszczep który uratuje ci życie. w rzeczywistości to była farsa stworzona po to żeby zwrócić uwagę na zbyt małą liczbę dawców.

Do 2023 łazik ma rozmieścić bazę, która wyprodukuje dla przyszłych zdobywców Marsa co najmniej 3 tys. litrów wody i 120 kg tlenu.

Tymczasem NASA wylała kubeł zimnej wody na wszystkich swoich obserwatorów:’ Nie stać nas na wysłanie ludzi na Marsa’. Za to SpaceX należący do miliardera Elona Muska ma ambitne plany skolonizowania Marsa i utworzenia na nim osady zamieszkałej przez milion mieszkańców. Wstępnie prognozuje realizacje tego planu na za 40-100 lat. Chociaż pierwszy załogowy statek chiałby wysłać już w 2024 roku.’R yzyko śmierci będzie duże, nie można go uniknąć. W istocie pytanie brzmi – czy jesteś gotów umrzeć; jeśli tak to jesteś kandydatem do udziału w locie– mówi wizjoner.

A ile jeszcze nad nami świeci gwiazd, wokół których kręcą się planety, gdzie inni też snują takie marzenia.

Wszystkie zdjęcia są autorstwa NASA.

Rate this post

Dodaj komentarz