Corrida w Arles. Walka z bykami hit czy kit?
Ktoś by zapewne pomyślał, że corrida to domena Hiszpanii. Nic bardziej mylnego! Podczas gdy areny w Barcelonie stoją zamknięte od lat, to na południu Francji ten kontrowersyjny pojedynek człowieka z bykiem ma się całkiem dobrze. Na corridzie w Arles byłam jakoś na wiosnę z okazji Festiwalu Byka. Walka odbyła się na Arenie Arles- antycznym amfiteatrze zbudowanym przez Rzymian w 80r. n.e. Kto by pomyślał, że taka tradycja się jeszcze uchowa w kraju gdzie przeważają zniewieściali mężczyźni!
Na początek wow i bow, bo jestem na corridzie! Moi znajomi też się cieszyli. Pierwsza walka super, następne… no cóż… Byki były jakieś nieruchawe… Podobno upuszcza im się krew przed walką, żeby nie zmasakrowały torreadorów. Żal mi się ich zrobiło. Torreadorzy sobie za łatwo nawet radzili, i żaden nie został pobodziony. I gdzie to widowisko ja się pytam! Wyszliśmy przed czasem bo z pewnością byśmy tam pousypiali.
Po walce byków odbyła się ich gonitwa po ulicach Arles. Orkiestra wygrywała raźne melodie maszerując przez miasto. Za nimi podążaly podstarzałe dziadki na koniach. Bo święto konia też się tu odbywa, i to nawet częściej niż święto byka.
Nudne to dosyć było. Byki o matowych spojrzeniach wcale hasać nie chciały. Młodzi goście, głównie Arabowie się na nie rzucali i wieszali na rogach. To byli chyba jedyni ludzie jacy mieli frajdę z widowiska.
Walki byków odbywają się w sezonie wiosenno letnim niemal co weekend. Pełny rozkład walk możecie znaleźć pod adresem http://www.arenes-arles.com/.
a gdzie zdjęcia z corridy? jak bym był to by zrobił… dużo zdjęć