Co zwiedzić w Pradze? Gdzie w Pradze są rzeźby Davida Černý. W których restauracjach warto zjeść. Praga to o wiele więcej niż Most Karola i Zamek na Hradczanach. To co idziemy na spacer?
Spis treści
Dzień pierwszy
Co zwiedzić w Pradze:
Historie z mostu Karola
Atrakcje Pragi niejedno mają imię. Był lodowaty poranek, mgła unosiła się nad rzeką, a słońce pierwszymi promieniami omiotło most. Zaraz po świcie, kiedy turyści przewracali się na drugi bok, tylko zaspani mieszkańcy opatuleni w płaszcze szybko przemykali ulicami. Prawie biegli mostem. Nie zwracali uwagi na zastygłych na wieczność świętych ani na ich historie. Na utopionego spowiednika Nepomucena, który nie chciał cesarzowi wyjawić z kim spała jego żona.
Właśnie wróciłam z Chin i całe miasto wydawało mi się odrealnione. Tym bardziej, że zaczął padać śnieg. Naszło mnie na zwiedzanie tropem absurdu. Za mostem pachniały świeżo wypiekane tradelniki. ocukrowane rulony, w które można było wepchać truskawki, tiramisu, bitą śmietanę, wszystko albo nic. Pachniało też grzane wino, pachniało cynamonem i goździkami. W małych uliczkach pachniało piernikami, których lukrowane buźki uśmiechały się z daleka. Jadłam to wszystko. Palce mi skostniały od włóczenia się zimowymi ulicami. Wstąpiłam do cukierni. Czym się rozgrzać na takie zlodowacenie? Rumem z sokiem jabłkowym! Mmmm…
Zamek na Hradczanach
W lepszym stanie mogłam ruszyć na podbój zamku. Echu! echu! WTF? Echeee Eche. ..Yyychy Ychyyyy.. Obracam się do tyłu. Jakiś nieszczęśnik tak się zziajał wchodzeniem po schodach, że aż swoim wzdychaniem odwrócił uwagę wszystkich, co przed nim szli.
W kasie można wybrać różne trasy, bo zamek jest ogromny i nie każdemu chce się wszystko zwiedzać na raz. Wzięłam trasę B pozwalająca na obejrzenie esencji. Zaczęłam od monumentalnej Katedry Świętego Wita. Na portalu fasady głównej brakowało figur. Jako wielki miłośnik sztuki gotyckiej byłam bardzo zawiedziona. Nie wiem z jakiego powodu miasto ich nie dobuduje. W środku było lepiej, bo nie często można oglądać takie witraże, rzeźby, itp.
Katedra Świętego Wita
Fasada boczna Katedry jest imponująca, a to za sprawą nadzwyczajnej mozaiki. Po prostu wspaniałe arcydzieło. Dodatkowego smaczku dodaje złotej krata w oknie i figury pracujących i bawiących się ludzi.
W dawnym Pałacu Królewskim wielkie wrażenie robi sufit sali, a także malowane godła na piętrze. Musicie to zobaczyć. Niestety nie wolno robić zdjęć.
Następnie zwiedziłam romańską bazylikę Świętego Grzegorza. Jeśli szukacie rzeczy niezwykłych to można w niej znaleźć rzeźbę szkieletu. Vala Morgules 🙂
Furorę wśród zwiedzających robi Złota Uliczka, utkana z czarujących domków. Wewnątrz nich mieszczą się sklepiki i wystawy średniowieczne. To pierwsze absurdalne miejsce na mojej liście. Czemu? Spójrzcie tylko na zbroje! Wyglądają jak wyjęte żywcem z perwersyjnych obrazów Maxa Ernsta! Jest jeszcze sala tortur. Na zewnątrz dynda sobie szkielet. Czyj? Nie wiadomo!
Ale uwaga, jeśli nie lubicie tłumów to Złota Uliczka wam nie podejdzie! Nawet zimą było sporo ludzi.
Absurd przystanek nr 1
Powoli zeszłam w stronę Małej Strany wciągając pachnącego mini piernika. Zmierzchało, a ja na celowniku miałam jeszcze absurdalną rzeźbę na Starym Mieście. Trochę trwało, zanim udało mi się ją namierzyć, trzeba było zadzierać głowę do góry.
Dzień dwa:
Co zwiedzić w Pradze: Stare Miasto i Mała Strana
Na Placu Starego Miasta chłopak puszczał ogromne bańki mydlane, a dzieci się darły wniebogłosy. Po rynku paradował biały niedźwiedź, na którego widok najmłodsi po prostu szaleli. Starsi przepychali się po selfie. Słynny zegar astronomiczny był obleczony w bure łachmany. Nie wyglądał. Był robiony na piękność..kiedy go zrobią to nie wiem. Samo stare miasto było strojnie odziane. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że Praga to jedno z najpiękniejszych miast na świecie!
Kamienice swoim wyglądem zaświadczały o bogactwie stolicy Czech, niektóre były wręcz ostentacyjnie zdobione malowidłami albo miały hojne płaskorzeźby. Do tych secesyjnych figury aniołów strzegły drzwi. Wyobraziłam sobie siebie, jak mieszkam w takiej kamienicy.
Nic dziwnego, że w Pradze można robić zakupy od projektantów z paryskiego Fashion Weeku, z Mediolanu! Chociaż mieszkańcy w odróżnieniu od swoich gmachów, domów i czynszowców byli ubrani równie atrakcyjnie jak gołębie na krakowskim rynku.
Ze Starego Miasta przespacerowałam się nad rzeką nie mogąc się nadziwić pięknu secesyjnych budynków. Trzeba jednak zobaczyć też coś nowszego!
Tańcząca Kamienica to kolejny przystanek w poszukiwaniu absurdu i szalonego czeskiego poczucia humoru. I stamtąd mostem przeszłam na drugą stronę rzeki aby odnaleźć rzeźbę Černý’ego przedstawiająca niemowlęta z nadrukowanymi kodami kreskowanymi zamiast twarzy. Skojarzyło mi się to ze strasznymi postaciami z obrazów Beksińskiego.
Fascynację Czechów The Beatles wdziać w wielu miejscach. Najbardziej przy kolorowym murze Johna Lennona, który jest okupowany głównie przez hiszpańską młodzież. Mur Lennona to kolejne miejsce, w stolicy Czech, którego nie można ominąć!
Pozostało mi znaleźć jedną z najsłynniejszych rzeźb Sikających przed Muzeum Kafki. Rzeźby na początku nie zauważyłam, bo była otoczona przez wycieczkę. Polaków. Prawie tarzających się ze śmiechu. Kiedy tłum w końcu się przerzedził też mogłam się pośmiać. Rzeźba jest ruchoma. Musicie ją zobaczyć!
Resztę dnia poświęciłam na chodzenie po butikach.
Dzień trzeci:
Odkrywam kolejne atrakcje Pragi: secesja, sztuką i Dzielnica Żydowska
Dom Miejski z wklęsłą kopułą to było coś dziwnego. Weszłam do środka, a tam sala koncertowa i kafejki w esach floresach, w roślinach wdrukowanych w mury. Prawdziwy klejnot secesji! Było jednak za wcześnie, nie otwarte, no to bye. Oczyma duszy wyobraziłam sobie gentelmenów z monoklami, w cylindrach i ich damy w firankowych sukniach i z piórkami w kapeluszach przed koncertem.. W imponujących wnętrzach Domu Miejskiego mieści się też sympatyczna kafejka i stylowa restauracja.
Muzeum Narodowe, miało być w pierwszy poniedziałek miesiąca darmowe. A był pierwszy poniedziałek miesiąca. Ucieszyłam się. Okazało się, że główny gmach jest w remoncie (luty 2018), a muzeum działa w budynku obok. I nie do końca, bo mieli tylko czasowa ekspozycję. Na moje pytanie czy jest za free panie z kasy spojrzały na mnie jakbym miała trzecie oko i czułki na głowie. – To było w starym gmachu- rzekły z dezaprobatą.
Rudolfinium. Na obcowanie ze sztuką udałam się w nowocześniejsze rejony. Na sztukę wideo! Było to bardzo trafione posunięcie i tak spędziłam pól dnia w znanym muzeum sztuki współczesnej Galerii Rudolfinium mieszczącym się w budynku filharmonii. Jeżeli jesteście miłośnikami nowych prądów, to gorąco wam polecam. Stamtąd było już tylko tuż tuż do zagłębienia się w świat luksusu i historii.
Dzielnica Żydowska Josefov to dzielnica szyku. To w niej mieszczą się najdroższe butiki w Pradze i niewiarygodnie bogato zdobione kamienice. Tam są też synagogi o wszelkich możliwych stylach. Hiszpańska,Maisela, Pinkasa,Wysoka, Staronowa. Ja jednak miałam upatrzoną inną synagogę. Jerozolimską. Do której trzeba się było wrócić w stronę dworca kolejowego. Ale było warto!
Minusem synagog na Dzielnicy Żydowskiej jest to, że nie można kupić biletu na jedną. Trzeba brać na wszystkie, a zamykają prędko, więc jeżeli zależy wam na ich zwiedzeniu, to trzeba się wybrać w miarę wcześnie.
Dzień czwarty
Zostało mi już tylko pół dnia w sam raz na:
Zielone atrakcje Pragi
Poszłam na Wzgórze Wyszehradzkie, ale wy możecie tam podjechać tramwajem. Ze Wzgórza roztacza się piękny widok na miasto. Kiedyś był na nim zamek, ale się już zbył i możemy tylko fragmenty muru pooglądać. Za to warto zobaczyć kościół z jego pięknymi drzwiami.
Wzgórze Petrińkie. Następnie udałam się na poszukiwanie ostatniej rzeźby Černego Quo Vadis. Po drodze przeszłam ostatni raz po Mala Strana, pełnej kafejek i barów. Po drodze na Wzgórze Petrińkie zauważyłam Muzeum KGB, ale było zamknięte. Wspinałam się po zgiłozielonym wzgórzu, gdzie latem musi być pięknie, ale zimą nie było. Up up up rzeźby nie ma nigdzie. Google maps mi pokazało jakieś głupoty. Doszłam na szczyt, gdzie stała mini wieża Eiffla. Widok na stolicę Czech był miły, ale nadal ani śladu Quo Vadis. No to bye. Bye bye Prago do następnego razu!
Gdzie warto zjeść w Pradze
Co zjeść w Pradze
Takie zwiedzanie może wykończyć każdego, więc na chwilę regeneracji udałam się do wcześniej przyuważonej restauracji Mlýnec, gdzie chwalili się notką Michelina. Słusznie się chwalili, bo jeszcze nigdy nie jadłam tuńczyka o tak wspaniałym smaku, a do tego obsługa była na medal. W dodatku resto jest bardzo ładnie z zlokalizowana przy rzece i jedząc możemy podziwiać widoki.
Praskie smaki
Całkiem dobre co nieco serwowali U Provaznice, gdzie jadłam dwa wieczory pod rząd. Ciężko nie lubić mięsa i znaleźć karczmę z tradycyjnym jedzeniem. Ale się udało, warzywa z parmezanem, i gratine ziemniaczane szpinakiem oraz najlepsze czeskie piwo Kozel to był strzał w 10.
Dostrzegłam też restaurację o nazwie Tłusta Koala i mało się nie przewróciłam ze śmiechu. Wiecie, że nie przepadam za mięsem, ale może podczas następnej wizyty w Pradze może się przemogę i się skuszę na stek z kangura, bo takie rzeczy dostrzegłam w menu.
Praga szalona
Praga
Praga Street Art
Praskie kamienice i budynki
Na koniec: Podróże z Fotografami – Jan Saudek
Czeski poeta obrazu, surrealista, a dla wielu skandalista. Sam mówi, że za każdym razem stara się zaskoczyć widza. Chyba mu się zawsze udaje…
I tak moi mili, są to zdjęcia analogowe. Artysta nie poddaje ich cyfrowej obróbce.
Galerię Jana Saudka znajdziecie pod adresem: Staroměstské náměstí 603/15.
Wybierasz się do Pragi?
Sprawdź wpis Ceny w Pradze